W meczu na szczycie Mazur zagrał znakomicie!

W meczu na szczycie Mazur zagrał znakomicie!

Takiego scenariusza prawdopodobnie nikt się nie spodziewał. Po bezbarwnej grze w pierwszej połowie z obu stron mieliśmy bezbramkowy remis. Po przerwie wydminianie odpalili takie turbo, że wicelider z Rucianego-Nidy został rozbity doszczętnie! Mecz na szczycie bezapelacyjnie dla Mazura!
Sytuacja kadrowa wciąż nie jest optymalna. W sobotnie popołudnie trener Lenar w dalszym ciągu nie mógł skorzystać z usług nieprzygotowanych jeszcze do gry Koleśnika, Wąsaka, Ordowskiego. Z kadry wypadł również nieobecny Wolański. W wyjściowej "jedenastce" obyło się bez rewolucji. Do składu po chorobie powrócił Karol Rodziewicz.
Padająca przez większość czasu mżawka i niezbyt przyjemna temperatura powietrza sprawiała duży dyskomfort dla piłkarzy, ale przede wszystkim dla kibiców zgromadzonych na Stadionie Gminnym.
W 11 minucie Duda w swoim już stylu zakręcił kilkoma rywalami, wbiegł z futbolówką w pole karne i oddał strzał, ale piłkę lecącą w światło bramki w ostatniej chwili zablokował jeden z obrońców gości. 32 minuta. Oskrzydlająca akcja przyjezdnych. Po dograniu z bocznego sektora boiska na jedenasty metr, napastnik strzelił w kierunku wydmińskiej bramki, jednak na posterunku był dobrze ustawiony i pewnie interweniujący Jacek Stankiewicz. Dwie minuty później szybki kontratak przeprowadzili miejscowi. Prawą flanką akcję napędził Marcin Sirant, po czym dograł futbolówkę do Dawidziuka, uderzenie kapitana LKSu było jednak niecelne. W pierwszej połowie meczu ciężko było doszukać się większej ilości groźniejszych sytuacji dla obu drużyn. Zarówno gospodarze, jak i goście skupiali sporo uwagi na szczelnej defensywie, próbując zawiązywać swoje akcje, jednak nie przekładały się one na sytuacje podbramkowe. 0:0.
W 48 minucie Stankiewicz w bardzo ładnym stylu obronił uderzenie z rzutu wolnego wykonywanego przez zawodnika MKSu. Pięć minut po wznowieniu gry rzut rożny dla Mazura. Piłkę ustawioną w narożniku boiska w pole karne posłał Rodziewicz, najwyżej do góry wyskoczył Dawidziuk i oddał strzał głową, który znalazł drogę do bramki! 1:0. Trzy minuty później Olszewski rozegrał piłkę do Rodziewicza, skrzydłowy wydminian minął jednego rywala i z obrębu pola karnego uderzył na tyle kąśliwie, że golkiper rywali popełnił błąd i nie odbił skutecznie lecącej futbolówki, do której ekspresowo dopadł Dawidziuk i dobijając podwyższył nasze prowadzenie! 2:0! Nie minęło następnych sto osiemdziesiąt sekund, a bramkarz z Rucianego-Nidy po raz trzeci musiał wyciągać piłkę z siatki! Sirant odebrał piłkę obrońcy i pognał z nią w "szesnastkę" przeciwnika, po czym dograł do lepiej ustawionego na piątym metrze Roberta Dawidziuka, który nie miał problemów z ulokowaniem takiego zagrania w odpowiednim miejscu. 3:0 i hattrick napastnika z Wydmin! Sześć minut które wstrząsnęło trybunami w Wydminach, ale na pewno także zawodnikami gości. 63 minuta. Pierwsza odpowiedź MKSu na zadane wcześniej ciosy. Zawodnik rywali chcąc zaskoczyć golkipera z Wydmin oddał niebezpieczny "centrostrzał". Zmierzającą "za kołnierz" piłkę w ostatniej chwili świetną interwencją przeniósł nad poprzeczką Stankiewiecz. W 64 minucie groźny strzał oddał Sirant, ale bramkarz sparował jego próbę. Dwie minuty później wydmińskie trio w składzie Dawidziuk, Duda, Sirant zabawiło się z rywalami. Ładna, koronkowo rozegrana akcja, Duda piętą odgrywa do Marcina Siranta, a ten oddał strzał, który z trudem na słupek odbił bramkarz wicelidera. 74 minuta. Rzut wolny dla gospodarzy. Strzał Olszewskiego wpada do bramki, w dużej mierze dzięki nie najlepszej interwencji bramkarza z Rucianego-Nidy oraz rykoszetowi od obrońcy biało-niebieskich. Liczy się to co w sieci! 4:0. Dziesięć minut gry do końca regulaminowego czasu gry. Kolejny korner dla wydminian. Wykonawcą Mateusz Duda, który dośrodkowuje wprost na głowę Dawidziuka, piłka uderzona przez "Okonia" została jeszcze wybita z linii bramkowej, ale w odpowiednim miejscu znajdował się Grzana, który pośpieszył z dobitką i futbolówka po raz piąty wpadła do bramki gości! Trzecia bramka w drugim meczu żartobliwie zwanego przez kolegów z drużyny "Andrzeja". 5:0! Co za pogrom, co za mecz! W 86 minucie sam na sam z bramkarzem wyszedł Duda, niestety pomocnik Mazura przegrał ten pojedynek i nie wpisał się na listę strzelców. W 88 minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego pod naszą bramką doszło do zamieszania, po strzale jednego z zawodników gości piłka trafiła w poprzeczkę, po czym została wybita przez Grzanę. Minutę później przyjezdni dopięli swego i zdobyli bramkę honorową. Sam na sam ze zmiennikiem Jacka Stankiewicza, Piotrkiem Romanem (który również próbuje swoich sił jako bramkarz), wykorzystał zawodnik MKSu. 5:1. Taki wynik utrzymał się już do końca spotkania.
Pierwsza połowa kompletnie nie zapowiadała takiego obrotu spraw. Raczej wyglądało na to, że spotkanie jeśli się rozstrzygnie na czyjąś korzyść to minimalnym stosunkiem, np. 1:0 bądź 2:1. Piłkarski los, a przede wszystkim ofensywnie nastawieni i skuteczni podopieczni trenera Lenara sprawili, że to wicelider z Rucianego-Nidy został kompletnie rozbity w starciu z liderem z Wydmin. Brawo drużyna, o to chodzi cały czas!
Poniżej galeria z całego meczu. Polecamy!

Mazur Wydminy - MKS Ruciane-Nida 5:1 (0:0)

Bramki:
Robert Dawidziuk x3
Bartłomiej Olszewski
Mateusz Grzana

Składy, zmiany, kartki: TUTAJ
Sędziowali: P. Jarguz - P. Duchnowski, A. Szymanowski

Powiązana galeria:
zamknij reklamę

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości