Wywalczony remis na inaugurację wiosny.

Wywalczony remis na inaugurację wiosny.

Inauguracja rundy rewanżowej przez nasz zespół w Rynie miała szalony przebieg. Historią tego meczu na potrzeby scenariusza mógłby zainteresować się nawet sam Hitchcock. Wydminianie po ciężkim boju uratowali remis.
Mecz z Pogonią w Rynie miał być ważny z kilku powodów. Po pierwsze był to trenerski debiut Antoniego Lenara w roli szkoleniowca Mazura. Po drugie dzięki sensacyjnym, ale korzystnych z naszego punktu widzenia rezultatom pozostałych spotkań w bieżącej kolejce była szansa przesunięcia się wyżej w tabeli. Po trzecie wydminianie chcieli przełamać złą niemoc w Rynie, gdyż na tym boisku zawsze ciężko grało się zespołom z Wydmin i były duże problemy z wywożeniem z tej miejscowości punktów. Do dyspozycji trenera Lenara tego dnia było 17 zawodników. Zabrakło jedynie Koleśnika ze względu na obowiązki służbowe. W bramce stanął 18-letni Maciej Sztorc. W tym meczu swoje powroty na boisko w żółto - czerwonych trykotach zaliczyli Mateusz Grzana, Paweł Siedzik oraz Paweł Joka. W środku pola parę dwóch pomocników tworzyli 17-letni Marcin Romanowski oraz jego rówieśnik - Piotr Roman.
Na trybunach zgromadziła się duża grupa wydmińskich kibiców.
Początek spotkania to chaotyczna i mało poukładana gra z obu stron. Widać było również po wszystkich zawodnikach stres związany z powrotem do gry po długiej przerwie zimowej. W 9 minucie dobry strzał z rzutu wolnego z dwudziestu dwóch metrów oddał Dawidziuk, jednak piłka minimalnie przeleciała nad bramką. W 13 minucie rzut wolny z podobnej odległości wykonywali zawodnicy z Rynu. Sprytny strzał zaskoczył Sztorca, futbolówka tuż przed interweniującym bramkarzem wysoko się odbiła i wpadła do siatki nad rękoma rzucającego się do piłki naszego golkipera. 1:0 dla gospodarzy. Nie tak miał wyglądać początek tego spotkania. Nieco zaskoczeni goście nie załamali się i zabrali się za odrabianie strat. W 23 minucie w bardzo dobrej okazji znalazł się Joka i mając przed sobą praktycznie tylko bramkarza uderzył tak, że golkiper Pogoni zdołał odbić piłkę przed siebie. Do futbolówki na trzynastym metrze dopadł jeszcze Dawidziuk, ale jego dobitkę zmierzającą do bramki szczęśliwie ramieniem wybił wracający do "klatki" bramkarz. Cóż za szczęście! Mimo przewagi w posiadaniu piłki Mazur nie potrafił wykreować sobie więcej klarownych sytuacji. Brakowało nam w pierwszej części gry spokoju, wykończenia i trochę szczęścia, a zbyt wiele było za to niedokładności. Gospodarze praktycznie bez żadnej groźnej akcji z gry. Do przerwy 1:0.
Druga połowa spotkania mogła zacząć się od mocnego uderzenia. Już minutę po wznowieniu gry Joka wypracował sobie sytuację do oddania strzału, uderzył płasko i silnie, ale futbolówka odbiła się tylko od słupka! Po chwili gorąco zrobiło się pod drugą bramką, kiedy złe ustawienie naszych defensorów wykorzystali zawodnicy z Rynu i ich napastnik znalazł się sam na sam ze Sztorcem. Górą z tego pojedynku wyszedł na szczęście wydminianin! W 65 minucie arbiter główny podyktował rzut karny dla gospodarzy za faul Siedzika w polu karnym. Maciek Sztorc wyczuł zamysł wykonawcy "jedenastki", jednak nie dał rady zatrzymać silnie uderzonej piłki. 2:0 i sytuacja zawodników LKSu zaczęła robić się bardzo zła. Napędzeni miejscowi po dwóch minutach mieli następną okazję na gola, ale piłkę zmierzającą do bramki po wykonaniu rzutu rożnego i powstałym zamieszaniu z linii bramkowej wybił Bierć. W 76 minucie wprowadzony kilkanaście minut wcześniej Wolański za zmęczonego Jokę wykorzystał błąd stopera zabierając mu piłkę, po czym stanął przed znakomitą szansą i oddał strzał po ziemi z linii pola karnego, który nogą odbił golkiper rywali. Powinna być bramka kontaktowa... Ale Żółto - Czerwoni walczyli dalej. Naciskający Mazur coraz częściej gościł w polu karnym miejscowych. 78 minuta. Po wznowieniu gry z autu w polu karnym sfaulowany został Łukasz Turolski i dzięki sygnalizacji sędziego asystenta, arbiter prowadzący zawody wskazał na "wapno"! Rzut karny na raty, ale jednak wykorzystał kapitan Mazura - Robert Dawidziuk, czym wlał dużo nadziei w serca przede wszystkim swoich kolegów z boiska. 2:1 i jeszcze sporo czasu do końca spotkania. W 86 minucie aktywny i szybki Tomek Wolański doszedł do świetnego prostopadłego zagrania, po czym dograł piłkę z prawej strony do środka, ale w ostatniej chwili Dawidziuka uprzedził obrońca Pogoni. Po minucie kolejna akcja atakującego z zębem wydmińskiego Mazura. Dawidziuk wystawił piłkę na dwudziesty drugi metr dla Dudy, niestety strzał naszego skrzydłowego był silny, ale niecelny. 89 minuta. Kolejny faul broniących się rynian na linii środkowej boiska. Pod bramką gospodarzy ustawiła się znaczna część wydminian. Piłkę w pole karne posłał Mateusz Duda, najwyżej na dziesiątym metrze wyskoczył Robert Dawidziuk i oddał strzał głową w kierunku bramki. Wszyscy kibice i zawodnicy, włącznie z golkiperem Pogoni stanęli w miejscu obserwując lecącą futbolówkę, po czym po chwili kibice znajdujący się w sektorze gości wpadli w istne szaleństwo, gdyż piłka zatrzepotała w siatce!! 2:2 i można powiedzieć, że mamy małe 'deja vu' z Wipsowa. Do regulaminowego czasu gry zostało doliczone aż 6 minut. Przyjezdni mieli jeszcze kilka stałych fragmentów z dobrych pozycji, ale niestety nie udało już się przechylić szali zwycięstwa na żółto - czerwoną stronę.
Podsumowując, był to mecz walki. Brawa dla podopiecznych trenera Lenara za odwrócenie losów meczu i zaangażowanie, bo tego nikomu z naszych zawodników w tym spotkaniu nie można odmówić. Wielkie podziękowania dla kibiców Mazura za głośny i dobry doping przez całe spotkanie oraz ładną oprawę zaprezentowaną na trybunie. Udowodniliście również swoją kibicowską i kulturalną postawą w przeciwieństwie do gospodarzy, że w powiecie naprawdę rządzicie i nie macie sobie równych.

Pogoń Ryn - Mazur Wydminy 2:2 (1:0)

Bramki:
Robert Dawidziuk x2

Szczegóły meczu: TUTAJ
Sędziowali: K. Chudzik - M. Rodziewicz, B. Głowacki

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości